We wrześniu ubiegłego roku weszła w życie obszerna nowelizacja przepisów prawa energetycznego, a jednym z jej elementów była długo wyczekiwana reforma regulacji o linii bezpośredniej. Kwestia ta była szeroko komentowana – zarówno wytwórcy jak i odbiorcy energii elektrycznej liczyli na nowe otwarcie, które pozwoli dywersyfikować dostawy na korzystnych warunkach. Niestety, praktyczna strona nowych przepisów o linii bezpośredniej okazała się mniej przyjazna niż tego oczekiwano.
1. Linia bezpośrednia nadal nieopłacalna
Główną zachętą do stosowania linii bezpośredniej miało być obniżenie kosztów nabycia energii elektrycznej, bezpośrednio ze źródła, z pominięciem sieci elektroenergetycznej i wiążących się z tym kosztów dystrybucji. Choć faktycznie koszty nie występują przy wykorzystaniu linii bezpośredniej, to ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie dwóch opłat – tzw. solidarnościowej oraz na pokrycie kosztów utrzymania standardów jakościowych, które określone podmioty korzystające z energii przesyłanej linią bezpośrednią mają uiszczać na rzecz właściwego operatora systemu dystrybucyjnego. Wysokość opłat nie została dość klarowanie opisana, ponieważ przepisy art. 7aa ust. 4 prawa energetycznego nie zawierają szczegółowych wytycznych. Dopiero art. 46 ust. 7 prawa energetycznego oraz rozporządzenie Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie sposobu kształtowania i kalkulacji taryf oraz sposobu rozliczeń w obrocie energią elektryczną dostarczają szczegółowych informacji w jaki sposób obliczyć wysokość obu opłat. Te są jednak uzależnione od czynników i kosztów właściwych dla danego operatora systemu dystrybucyjnego, więc potencjalny inwestor linii bezpośredniej nie ma praktycznych narzędzi do precyzyjnego ustalenia wysokości przyszłych opłat.
Przypadkiem, w którym opłaty solidarnościowa oraz na utrzymanie standardów jakościowych nie wystąpią jest sytuacja, w której linia bezpośrednia łączy wydzieloną jednostkę wytwórczą z wydzielonym odbiorcą, tzn. Takim, który nie jest przyłączony do sieci elektroenergetycznej. Mając na uwadze praktyczne aspekty takiego rozwiązania faktyczną realizację tego scenariusza – przynajmniej w najbliższej perspektywie – uznać można za nierealną, ponieważ całość zapotrzebowania na energię elektryczną takiego odbiorcy musiałoby pochodzić z zasilania linią bezpośrednią i ewentualnie innych źródeł. W efekcie najkorzystniejsze finansowo zastosowanie linii bezpośredniej jest istotnie ograniczone przez aspekty techniczne.
2. Praktyczne stosowanie przepisów – rozróżnienie między linią bezpośrednią a innymi rozwiązaniami
Definicja linii bezpośredniej nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie pojawiają się przy okazji planowania inwestycji w źródła wytwórcze. Najwięcej wątpliwości budzi rozróżnienie między linią bezpośrednią a połączeniem w ramach wewnętrznej sieci odbiorcy przyłączonego do sieci. Jak pokazuje przykład jedynej zarejestrowanej dotąd linii bezpośredniej, całość instalacji wytwórczej i odbiorczej może mieścić się na tej samej działce, a długość samej linii może być symboliczna (kilkadziesiąt metrów). W konsekwencji trudno jest wskazać jednoznaczne kryterium jaki rodzaj połączenia między jednostką wytwórczą a odbiorcą będzie stanowić linię bezpośrednią, a jaki już nie.
Wątpliwości jest więcej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że kryterium oceny istnienia warunków technicznych i ekonomicznych do wydania warunków przyłączenia dla danej instalacji, które leży w kompetencji właściwego operatora systemu elektroenergetycznego. Oznacza to, że nie tylko możliwe jest istnienie różnych interpretacji bardzo podobnych przypadków, ale również prowadzenia quasi wykładni przepisów co do prawnego charakteru linii bezpośredniej przez operatorów systemów elektroenergetycznych. W konsekwencji może się okazać, że podobnie wyglądające połączenie między instalacją wytwórczą a odbiorcą energii elektrycznej będzie zakwalifikowane w odmienny sposób.
Inną kwestią jest ustalenie czy połączenie między jednostką wytwórczą a wewnętrzną instalacją odbiorcy przebiegające przez działki osób trzecich zawsze będzie linią bezpośrednią. Z jednej strony praktyczne kwestie przemawiają za tym, aby takie połączenie uznać za linię bezpośrednią. Z drugiej jednak strony, jeśli mówimy o przeprowadzeniu połączenia np. pod drogą publiczną, gdy podmiot będący wytwórcą i odbiorcą jednocześnie posiada tytuł prawny do leżących naprzeciw siebie działek, nie jest łatwo w mojej ocenie jednoznacznie uznać, że będzie mowa o linii bezpośredniej. Ewidentnie w kryteriach ustawowych brakuje wskazówek jak zakwalifikować takie sytuacje.
Pozostaje liczyć, że ustawodawca dokona rewizji przepisów prawa energetycznego i otworzy drogę do szerszego wykorzystania linii bezpośredniej.